Ks. Michał Pacyna – urodzony 11 września 1968 r., ukończył Arcybiskupie Seminarium Duchowne w Poznaniu, święcenia kapłańskie przyjął w Katedrze Kaliskiej 26 maja 1994 r. Od 1 lipca 1994 r. do 30 czerwca 1997 r. był wikariuszem w parafii św. Jana Ewangelisty w Koźminku. Od 1 lipca 1997 r. do 31 sierpnia 2002 r. w parafii św. Antoniego w Ostrowie Wlkp. Od 1 września 2002 r. do 30 czerwca 2015 r. ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu. Od 20 sierpnia 2015 r. jest proboszczem w parafii św. Antoniego i św. Jadwigi w Granowcu.
Parafia powstała w 1958 roku – wyodrębniona z parafii Odolanów. Kościół w Granowcu został zbudowany w 1898 roku i należał do wyznawców Kościoła ewangelicko – augsburskiego, a w 1945 roku został przejęty przez katolików. Proboszczami parafii byli: w latach 1958 – 1965 ks. Adam Marciniak, w latach 1965 – 2001 ks. Stefan Kühn, w latach 2001 – 2015 ks. Zdzisław Nagler. Od sierpnia 2015 roku proboszczem jest ks. kan. Michał Pacyna. Parafia jest pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego (odpust 13 czerwca) i św. Jadwigi Śląskiej (odpust 15 października). Z naszej parafii pochodzi jedna z Męczennic z Nowogródka, bł. Gwidona Cierpka.
S. Maria Gwidona od Miłosierdzia Bożego (Helena Cierpka) urodziła się 11 kwietnia 1900 r. w Granowcu, w powiecie Odolanów. Do zgromadzenia została przyjęta 17 lutego 1927 r. Formację nowicjacką otrzymała w Grodnie, gdzie złożyła pierwsze śluby, a potem śluby wieczyste. Do Nowogródka przybyła w 1936 r., gdzie pracowała w gospodarstwie. Pierwsze siostry Nazaretanki przybyły do Nowogródka we wrześniu 1929 r. na zaproszenie bpa Zygmunta Łozińskiego W Nowogródku podjęły się nauczania i religijnego wychowania dzieci i młodzieży. Wkrótce założyły internat, a od września 1930 r. uruchomiły szkołę powszechną. Po wybuchu wojny Nowogródek zajęli sowieci. Siostry zostały wyrzucone z klasztoru i żyły w rozproszeniu, nie zaniechały jednak niesienia pomocy bliźnim. Po wkroczeniu Niemców siostry powróciły do swojej siedziby. Hitlerowcy wkrótce rozpoczęli eksterminację ludności żydowskiej oraz Polaków. 31 lipca 1942 r. odbyła się pierwsza zbiorowa egzekucja, podczas której rozstrzelano 60 osób.18 lipca 1943 r. Niemcy aresztowali ponad 120 osób. Nazaretanki ze wspólnoty Chrystusa Króla w Nowogródku postanowiły wówczas ofiarować swe życie za przeznaczonych na rozstrzelanie więźniów. Większość z aresztowanych wywieziono ostatecznie na roboty do Rzeszy. Zagrożony egzekucją był również jedyny kapłan w tej okolicy, ks. Aleksander Zienkiewicz. Również wtedy siostry deklarowały gotowość oddania zań życia. 31 lipca 1943 r. wieczorem siostry zostały wezwane na komisariat. Jeszcze tego samego dnia zostały wywiezione za miasto. Nie mogąc znaleźć odpowiedniego miejsca na egzekucję, Niemcy przewieźli je z powrotem na komisariat, gdzie uwięzione spędziły noc na modlitwie. Następnego dnia, w niedzielę, 1 sierpnia 1943 r., zostały rozstrzelane w podmiejskim lesie. Okoliczności męczeństwa sióstr znane są z fragmentarycznych wypowiedzi uczestników egzekuimages/historia_parafii/zakon1.pngcji. Jeden z gestapowców, Niemiec pochodzący z Łotwy, który stołował się u Polki, Marii Tarnowskiej, w niedzielę 1 sierpnia 1943 r. zjawił się na śniadaniu. W pewnym momencie złapał się za głowę i powiedział: 'Ach, jak one szły, trzeba było widzieć, jak one szły!' Na pytanie gospodyni domu: 'Kto szedł?', odpowiedział: 'Siostry'. Innym razem powiedział: 'Tak, one rzeczywiście były niewinne'. Estończyk, pracujący w komisariacie, który widział siostry w piwnicy przed śmiercią i uczestniczył w egzekucji, opowiedział, że siostry w lesie przed straceniem poklękały wszystkie, modliły się, a następnie klęcząc żegnały się ze sobą. Matka przełożona każdą błogosławiła. Ostatni cios odbierały na klęczkach. U innej rodziny polskiej, państwa Cieślewiczów, stołowali się dwaj oficerowie z brygady lotnej z Baranowicz i ich kierowca. Pan Cieślewicz próbował dowiedzieć się czegoś o losie sióstr od szofera. Powiedział on, że sami oficerowie z lotnej brygady rozstrzeliwali siostry. I że tylko jedną ich prośbę wykonali, mianowicie siostry prosiły, aby nie zdejmowano z nich ubrania zakonnego. Tak się stało - miały wszystko na sobie. Potwierdziła ten fakt ekshumacja, dokonana w dniu 19 marca 1945 roku.
Janina Szymkowiak urodziła się 10 lipca 1910 r. w Możdżanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego. Z domu rodzinnego wyniosła silną wiarę, zasady moralne i gorącą miłość ojczyzny. W 1929 roku po ukończeniu gimnazjum w Ostrowie Wlkp., studiowała romanistykę na Uniwersytecie Poznańskim. Od wczesnej młodości prowadziła głębokie życie religijne. Codziennie uczestniczyła we Mszy Św. i przyjmowała Komunię Św. Cechowała ją prawość w postępowaniu, wierność przyjętym zobowiązaniom i miłość bliźniego. W 1934 r. uzyskała absolutorium i wyjechała do Francji. Zamieszkała u sióstr oblatek. Chodziło jej o doskonalenie języka przed złożeniem magisterium. Udział w pielgrzymce do Lourdes zadecydował o dalszym jej życiu. Pozostała u oblatek i rozpoczęła zakonny postulat. Jednak na usilne prośby rodziców, po kilku miesiącach wróciła do Polski. Matka i ojciec doradzali jej wybór zakonu w kraju. Wkrótce zetknęła się z siostrami serafitkami i w 1936 r. wstąpiła do nich w Poznaniu. Otrzymała wówczas zakonne imię Sancja. Pracowała jako wychowawczyni, nauczycielka, furtianka i refektarka. W czasie wojny pozostała w klasztorze, mimo że przełożeni dali jej możliwość czasowego powrotu do domu rodzinnego. Niemcy zamienili dom sióstr w Poznaniu na hotel. Sancja pomagała jako tłumaczka angielskim i francuskim jeńcom, którzy nazywali ją "aniołem dobroci". Wycieńczona ciężką pracą i skromnymi, klasztornymi warunkami zachorowała na gruźlicę gardła. Cierpienia związane z chorobą ofiarowała Bogu za grzeszników. Przed śmiercią powiedziała: "Umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może". Ciężko chora złożyła śluby wieczyste. Umarła 29 sierpnia 1942 r. z nadzieją, a nawet pewnością, że nadal będzie pomagać innym. Jej grób znajduje się w kościele św. Rocha w Poznaniu. W 1996 r. za wstawiennictwem s. Sancji została cudownie uzdrowiona nowo narodzona dziewczynka z Poznania, której lekarze nie dawali szans na przeżycie. Po zbadaniu tego wydarzenia przez odpowiednich ekspertów Stolica Apostolska ogłosiła dekret o cudownym charakterze tego uzdrowienia. To otworzyło drogę do beatyfikacji s. Sancji. Dokonał jej podczas ostatniej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II. 18 sierpnia 2002 r. na krakowskich Błoniach mówił on o bł. Sancji Szymkowiak: Drogę powołania zakonnego bł. Sancji Janiny Szymkowiak, serafitki, wyznaczało dzieło miłosierdzia. Już z domu rodzinnego wyniosła gorącą miłość do Najświętszego Serca Jezusowego i w tym duchu była pełna dobroci dla wszystkich ludzi, a szczególnie dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Przynależąc do Sodalicji Mariańskiej i Kółka Miłosierdzia św. Wincentego, niosła im konkretną pomoc, zanim jeszcze wstąpiła na drogę życia zakonnego, by potem jeszcze pełniej oddać się na służbę innym. Ciężkie czasy hitlerowskiej okupacji przyjęła jako okazję do całkowitego oddania siebie potrzebującym. Swoje powołanie zakonne zawsze uznawała za dar Bożego miłosierdzia.
Jadwiga, księżna śląska, pochodziła z Bawarii, żyła w XIII wieku. Smutne to były czasy, gdy Polska była podzieloną na oddzielne księstwa, a walki niezgody nieustannie targały ją.
W dwunastym roku życia wydano ją za Henryka Brodatego, księcia śląskiego, z rodu królewskiego Piastów, który też przez pewien czas był księciem krakowskim po śmierci Leszka Białego.
Jadwiga była najzacniejszą żoną i matką swych sześciorga dzieci, a opiekunką ubogiego ludu. Była tak pobożną i miłosierną, że całe jej życie upływało na umartwianiu ciała i dobrych uczynkach. Nigdy nie używała dla siebie bogactw, ani nie stroiła się, chodząc w ciemnej grubej sukni, pod którą nosiła włosienicę. Wszystko, co miała, oddawała ubogim, sama ich odwiedzając i pocieszając, jak matka. Gdy się dowiedziała o ucisku jakiego biednego człowieka, wstawiała się za nim do męża; zawsze też odważnie prosiła go, aby sprawiedliwie sądził i nie ukrzywdził nikogo. Fundowała też klasztory i kościoły.
Gdy Henryk Brodaty, polując pewnego razu, wpadł w bagno i o mało życia nie utracił - ślubowała, że, gdy go Bóg wybawi z tego niebezpieczeństwa, - wybuduje na tym miejscu klasztor. Było to koło Trzebnicy, gdzie też wkrótce zbudowano kościół i klasztor, w którym księżna Jadwiga osadziła zakonnice cysterki.
Pod koniec życia całkowicie oddała się Bogu i żyła według reguły zakonnej; wiele czasu spędzała w klasztorze w Trzebnicy. Tak wielkie zadawała sobie umartwienia, jedząc tylko raz na dzień, biczując się i nosząc włosienicę, że nawet między świętymi trudno znaleźć kogoś, ktoby ją przewyższył w bogomyślności, poświęceniu i pokorze.
To też Pan Bóg wzajemnie umiłował tę pobożną służebnicę Swoją i zsyłał na nią cierpienia, aby ją bardziej jeszcze do doskonałości doprowadzić. Miała Jadwiga dar proroczy: gdy męża jej, Henryka Brodatego, wzięto do niewoli, powiedziała spokojnie: "Ufam, że go Bóg rychło wyswobodzi". Śmierć męża swego zniosła z wielkim poddaniem się woli Bożej, a potem przepowiedziała dzień, w którym ukochany syn jej, Henryk Pobożny, zginie w bitwie pod Legnicą - i tak się też stało; pocieszała się jednak myślą, że syn zginął w obronie chrześcijaństwa. O dniu śmierci swej miała Jadwiga objawienie; przyjąwszy oleje św., zmarła 15 października 1243.
Bóg wsławił ją już za życia cudami, którymi później i grób jej zasłynął; wkrótce też papież uznał ją za świętą. Obchodzimy pamiątkę jej 15 października (w Kościele 16 października).
Ferdynand Bulonne urodził się w Lizbonie w 1195 r. Pomiędzy 15. a 20. rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych św. Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Spędził tam dwa lata, po czym przeniósł się do klasztoru w Coimbrze, które to miasto, obok Lizbony, było drugim, najważniejszym ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego kraju. Tam zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w roku 1219 otrzymał święcenia kapłańskie.
W rok potem Ferdynand był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan w Maroko. Przy tej okazji po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i natychmiast wstąpił do nich w Olivanez, gdzie osiedlili się przy kościółku św. Antoniego Pustelnika. Z tej okazji Ferdynand zmienił swoje imię na Antoni. Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki, by tam oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Antoni zachorował śmiertelnie i musiał wracać do ojczyzny. Jednakże na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego statek na Sycylię. W roku 1221 odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu. Antoni udał się tam i spotkał się ze św. Franciszkiem (+ 1226). Po skończonej kapitule oddał się pod władzę brata Gracjana, prowincjała Emilii i Romanii, który mu wyznaczył erem w Montepaolo w pobliżu Forli. Czas tam spędzony Antoni wykorzystał na pogłębienie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo święte. Równocześnie udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława jego kazań dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy św. Franciszka. Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
Odtąd Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i pokuty. Dar wymowy, jego niezwykle obrazowy i plastyczny język, ascetyczna postawa, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. W latach 1225-1227 udał się z kazaniami do południowej Francji, gdzie z całą mocą zwalczał szerzącą się tam herezję katarów (albigensów). Kiedy powrócił do Italii, na kapitule generalnej został wybrany ministrem (prowincjałem) Emilii i Mediolanu. W tym czasie napisał Kazania niedzielne. W roku 1228 udał się do Rzymu, by załatwić pilne sprawy swojej prowincji. Z tej okazji papież Grzegorz IX zaprosił go z okolicznościowym kazaniem. Wywarło ono na papieżu tak silne wrażenie, że nazwał Antoniego "Arką Testamentu". Papież polecił mu wówczas, by wygłaszał kazania do tłumów pielgrzymów, którzy przybywali do Rzymu. Na prośbę kardynała Ostii Antoni napisał Kazania na święta. Wygłosił tam także kazania wielkopostne.
Po powrocie do swojej prowincji udał się do Werony, gdzie władcą był znany z okrucieństw i tyranii książę Ezelin III. Był on zwolennikiem cesarza i w sposób szczególnie okrutny mścił się na zwolennikach papieża. Do niego wtedy należała także Padwa. Antoni wiedział, że naraża własne życie, miał jednak odwagę powiedzieć władcy prawdę. Ku zdumieniu wszystkich tyran nie śmiał go tknąć i wypuścił cało.
Święty Antoni z Padwy obdarzony był wieloma charyzmatami - miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach, proroctwa. Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. W roku 1230 na kapitule generalnej zrzekł się urzędu prowincjała (ministra) i udał się do Padwy. Był zupełnie wycieńczony, zachorował na wodną puchlinę. Opadając z sił, zatrzymał się w klasztorku w Arcella, gdzie przy śpiewie O gloriosa Virginum wieczorem w piątek, 13 czerwca 1231 roku, oddał Bogu ducha mając zaledwie 36 lat.
Jego pogrzeb był wielką manifestacją. Pochowano go w Padwie w kościółku Matki Bożej. W niecały rok później, 30 maja 1232 roku, papież Grzegorz IX zaliczył go w poczet świętych. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie św. Antoniego. Komisja papieska stwierdziła w tak krótkim czasie 5 uzdrowień z paraliżu, 7 wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, 3 głuchym słuchu, 2 niemym mowy, uzdrowienie 2 epileptyków i 2 wypadki wskrzeszenia umarłych. Kult św. Antoniego rozszedł się po całym świecie bardzo szybko. Grzegorz IX bullą Cum iudicat w 1233 roku wyznaczył dzień jego dorocznej pamiątki na 13 czerwca. Sykstus V w 1586 r. włączył jego święto do kalendarza powszechnego Kościoła. Na życzenie króla Hiszpanii Filipa V Innocenty XIII w roku 1722 ustanowił 13 czerwca świętem dla całej Hiszpanii i podległej jej wówczas Ameryki Południowej. W Padwie zainicjowano praktykę czczenia w każdy piątek śmierci św. Antoniego i we wtorek jego pogrzebu. W 1946 r. Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.
Św. Antoni Padewski jest patronem zakonów: franciszkanów, antoninek oraz wielu bractw; Padwy, Lizbony, Padeborn, Splitu; dzieci, górników, małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Na miejscu grobu św. Antoniego - Il Santo - wznosi się potężna bazylika, jedno z najbardziej popularnych sanktuariów w Europie. Przeprowadzone w 1981 r. badania szczątków Świętego ustaliły, że miał 190 cm wzrostu, pociągłą twarz i ciemnobrązowe włosy. Na kolanach wykryto cienkie pęknięcia, spowodowane zapewne długim klęczeniem.
W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest w habicie franciszkańskim; nieraz głosi kazanie, czasami trzyma Dziecię Jezus, które mu się według legendy ukazało (podobnie jedynie legendą jest jego kazanie do ryb czy zniewolenie muła, żeby oddał cześć Najświętszemu Sakramentowi, by w ten sposób zawstydzić heretyka). Jego atrybutami są: księga, lilia, serce, ogień - symbol gorliwości, bochen chleba, osioł, ryba.
Nabożeństwa
MSZE ŚW. W NIEDZIELE
8:00, 9:30, 11:00 (w Wielkim Poście 15:30)
MSZE ŚW. W ŚWIĘTA CYWILNIE ZNIESIONE
9:30, 18:00
MSZE ŚW. W DNI POWSZEDNIE
18:00
GORZKIE ŻALE W NIEDZIELĘ
15:00 (w Wielkim Poście)
DROGA KRZYŻOWA W PIĄTEK
18:30 i 20:00 (w Wielkim Poście)
SPOWIEDŹ
Pół godziny przed Mszą św.